Przez ostatnie pół roku Jaś co kilka tygodni jeździ na kontrole do amerykańskiej kliniki.
Każda kolejna wizyta przynosi nadzieję na to, że finalnie Jaś pokona siatkówczaka.
Na kolejnych kontrolach Jaś miał stosowaną chemioterapię prosto do oczka i zamrażanie guza.
„Nie wybiliśmy jeszcze tego „dziada” ale mamy nadzieję że jesteśmy na dobrej drodze. Nie dostałem dziś zastrzyku ? za 8 tygodni mam pojawić się z powrotem. Mamy nadzieję że do tego czasu krew się wchłonie i usłyszymy same dobre wiadomości.
Dziękuje Wam kochane Anioły za wszelką modlitwę, trzymane kciuki i dobre myśli ❤️ „
Rodzice Jasia
Przejdź do zbiórkiWybierz metodę płatności
Darowizny wpłacić można na konto: